Czy aparat analogowy jest lepszy do nauki fotografii?
Kiedyś to było.
Lepiej. Głębiej. Zgodnie z naturą. Fotografia też nie była taka pusta. Była prawdziwa.
Gloryfikujemy przeszłość. Wielu z nas, jakbyśmy mogli wybrać w jakiej epoce chciałoby żyć, wybralibyśmy nie teraźniejszość a bliższą lub dalszą przeszłość. Mimo tego, że według niemal każdego istotnego wskaźnika - na ziemi nigdy nie było lepiej. Nigdy nie było tak bezpiecznie. Nigdy nie było tak mało wojen. Nigdy tak dużo dzieci nie dożywało roku. Jak i nigdy wcześniej więcej osób nie umierało z powodu otyłości niż z głodu.
Wróćmy do fotografii, w kontekście gloryfikowania przeszłości - gloryfikowana jest oczywiście także fotografia analogowa. I ani trochę się nie dziwię. Te rytuały dookoła całego procesu. To czekanie na finalny efekt. Ten metal pod palcami i ten dźwięk migawki. To przeładowywanie kliszy, w którym aparat jest maszyną jednorękiego bandyty a fotograf hazardzistą dostającym zastrzyk dopaminy w nadziei na wylosowanie jednocześnie dobrego światła, kadru, spojrzenia i kompozycji. To oczekiwanie. Ta perfekcyjna niedoskonałość i ten klimat wspomnień. Zera i jedynki fotografii cyfrowej nigdy tego nie zastąpią.
Jednak jeżeli naszym celem nie jest nostalgia, a nauka sztuki / rzemiosła, jakim jest fotografia - wybierz cyfrę. Przynajmniej na początku. A najlepiej: najpierw wybierz cyfrę, później przeżyj przygodę z analogiem, a ostatecznie i tak wrócisz do cyfry. Ale najważniejsze: zacznij właśnie od niej.
Łysy z Muay Thai
Jestem na treningu muay thai (boks tajski). Ćwiczymy ze znajomym jakąś sekwencję uderzeń. Na sali jest ciasno, bo takich par jak nasza jest kilkadziesiąt, a sala, gdyby chciała chociaż sprawiać pozory elegancji, powinna wpuścić 1/3 zainteresowanych. Uderzam. Widzę, że znajomy nie zdąży z obroną. Uderzam bardzo lekko. Cios trafia.
- Je*nij mu.
Mówi ktoś stojący niecałe pół metra od nas. Łysy. Nie znamy go.
- Je*nij mu, bo się nie nauczy.
Łysy ma rację. Spędziłem 5 lat na studiowaniu psychologii, koncentrując się głównie na metodach nauczania, chętnie przytoczyłbym jakieś badania i elokwentnie odniósł się do sprawy, ale… właściwie, to nie mogę się z nim nie zgodzić. I nie ująłbym tego tak celnie*.
Feedback loops
Uczymy się między innymi przez obserwację i wyciąganie wniosków. Jednak im później zobaczymy efekt naszych działań i im mniej będzie on nam podany wprost na tacy - tym mniejsza szansa, że dojdziemy do jakiś wniosków i zmienimy zachowanie. Naprawdę ciężko jest “wyćwiczyć się” w dobieraniu partnerów, jeżeli robimy to (zakładam bardzo zapracowany scenariusz) kilka razy w roku a wynik naszej decyzji dociera do nas średnio po kilku miesiącach. Z drugiej strony ile czasu zajmie nam nauczenie się, żeby nie dotykać żelazka od dołu? Feedback jest 1) natychmiastowy i 2) bardzo wyraźny.
Analogia do analoga
Wróćmy do analoga. Z perspektywy nauki ma dwie wady:
1. Zdjęcia nas kosztują. Bodajże około 2,50 zł za zdjęcie plus dojazdy do labu. Taki mechanizm z kolei lekko zniechęca nas od robienia wielu zdjęć, próbowania, eksperymentów. Ale co jeszcze ważniejsze…
2. Od momentu podjęcia decyzji, do momentu zobaczenia, czy okazała się słuszna - mija co najmniej kilka dni. Zazwyczaj to wystarczająco długo, żeby zapomnieć co to była za decyzja. I zawsze wystarczająco długo, żeby spowolnić proces nauki.
Z perspektywy nauczania, fotografia cyfrowa to taki analog, ale który skłania nas do próbowania więcej, częściej, bardziej i do tego natychmiast widzieć efekt naszych eksperymentów.
Analog ma swoje plusy. Ale do nauki fotografii, chociaż na początek - wybierz cyfrę.
- Ważne wtrącenie: nie, nie można stąd wnioskować, że warto kogoś bić, żeby go czegoś nauczyć! Nawet jak szybciej się nauczy tej jednej rzeczy, prawie na pewno wyrobi sobie lawinę złych skojarzeń z dyscypliną w której to się dzieje. A może i traumy i problemy psychiczne na następne kilka dekad. W przypadku boksu tajskiego zwyczajnie po to się tam przychodzi, każdy się tego spodziewa, każdy się na to pisał i każdemu to odpowiada. Ale i tam nie na miejscu i bardzo szkodliwe byłoby np. wyśmiewanie studentów i publiczne poniżanie ich.